wtorek, 24 listopada 2020

17.MGB Roadster - archetyp brytyjskiego roadstera.

 W dzisiejszych czasach o ludzkim postępowaniu i sposobie bycia decydują w głównej mierze moda i styl. Często przy wyborach interesuje nas także to co pomyślą inni , boimy się jak ocenią naszą decyzję. Wolimy się podporządkować niż wyjść przed ogół. Uwierzcie , że w ten sposób nie osiągniecie satysfakcji. Nie raz bywało tak w życiu , że chcąc kupić coś na przekór innym spotykaliśmy się z ich sprzeciwem , czy wręcz brakiem szacunku. Przykłady można mnożyć. W tematyce , która nas dotyczy , czyli motoryzacji jest takich problemów bez liku. Powiedzmy , że jesteśmy fanami francuskiej myśli technicznej i chcemy kupić Citroena XM. Od znajomych , czy rodziny usłyszymy same gorzkie słowa. "To nie nadaje się na nasze drogi. Jak się coś zepsuje to tragedia. Tam jest hydrauliczne zawieszenie, nikt się na tym nie zna. W końcu usłyszymy , nie licz , że będziemy się Tobie do tego dokładać."

Poruszając temat mody i stylu w motoryzacji problem jest podobny. Myśląc roadster pierwsze co przyjdzie nam do głowy to Mazda MX-5. Stała się już prawie hasłem w encyklopedii , wyrazem bliskoznacznym. Jest pewnikiem. Nie jest złym samochodem , ale i nie jest jedynym przykładem auta o takiej konstrukcji. Roadster to auto które cechują między innymi składany dach , dwa miejsca i napęd wyłącznie na tylną oś. W skrócie chodzi więc o to , by w takim aucie silnik warczał , czuć było niską masę w trakcie połykania zakrętów , czy wiatr we włosach podczas szybszej jazdy. Wiadomo nie od dziś , że roadstery narodziły się po raz pierwszy na Wyspach Brytyjskich , więc może zamiast opatrzonego Japończyka warto wrócić do korzeni.  Może choć Wy dzisiaj staniecie się odważniejsi i skłonicie się w inną stronę. W stronę mniejszości , ryzyka , rozpoznawalności. Zaryzykujecie wybierając inaczej jak wszyscy w nie sprawdzony wyrób. Będziecie rozpoznawalni , gdyż będziecie się wyróżniać na tle tych samych produktów.

Tworząc dzisiejszy wpis wyciągnąłem opisywany modelik z gabloty i położyłem go koło siebie. Staram się zrozumieć mój wybór , kierowałem się nim w inny sposób niż zwykle. Kupiłem tę miniaturę bo po prostu wpadła mi w oko , wyciągnąłem portfel i zapłaciłem. Nigdy tak nie robię. Złamałem swój własny stereotyp. Zawsze mam z góry zaplanowane to czego szukam. Odstąpiłem od reguły i nie żałuję. Oceną miniatury zajmiemy się jednak tradycyjnie na końcu.


MGB pojawił się w katalogach i prospektach British Motor Corporation w 1962 roku. Do tego koncernu prócz MG należały jeszcze takie marki jak Morris , Riley czy Wolseley. Pierwsza debiutowała odmiana z odkrytym dachem. Po czasie , w późniejszych latach pojawiały się także inne warianty jak trzydrzwiowe coupe GT 2+2 , sześciocylindrowy MGC oraz ośmiocylindrowe coupe GT V8 2+2.  MGB był nowatorski jeśli chodzi o budowę podwozia , gdyż po raz pierwszy w historii MG pozbyło się ramy na rzecz nadwozia samonośnego. Ponadto MGB był jednym z pierwszych aut z kontrolowanymi strefami zgniotu chroniącymi pasażerów przed skutkami wypadku. 

środa, 11 listopada 2020

16.Ford RS200 - strach przed żabą.

 Trema - ostatnio ten stan ludzkiego umysłu przejawia się w moim życiu w różnej postaci. Najpierw strach przed dentystą którego odwlekałem kupę lat. W tym przypadku było to nie uniknione i tremy tej nie mogłem się od tak pozbyć. Ból powoduje , że czasem to czego najbardziej się boimy może przynieść nam ukojenie. Następnie to uczucie dało mi znać , gdy postanowiłem zmienić pracę na atrakcyjniejszą. Czasy są nie najlepsze , a ja tyle ryzykowałem. Do tego nowe miejsce , nowe obowiązki i nowi ludzie. W tym przypadku , trema również wydaje się oczywista. Jednak nie o takiej tremie chciałem Wam dzisiaj opowiedzieć.

Kto z Was nie bał by się wsiąść z którymś z mistrzów kierownicy do samochodu rajdowego , na miejsce pasażera. Powiedzmy , niech to będzie Krzysztof Hołowczyc. Zapinają Cię w szelkowe pasy i masz z tym Panem "lecieć" przez las 200 km/h. Masz wybór. Zapewne zastanawiasz się , czy może wysiąść? W końcu możesz polegać tylko na umiejętnościach kierowcy i sprawności sprzętu , który najlepiej przygotowany i tak może zawieść. To jest właśnie trema - jechać , czy wysiąść? 

Tak samo wyrażając się personalnie , mam kilka przykładów aut przed którymi czuję tremę. Wstydził bym się pokazać w Bugatti Veyronie , gdyż jest zbyt luksusowy i ostentacyjny - nie chciał bym , aby ktoś mnie w nim zobaczył. Zapewne każdy odwracał by głowę na mój widok , w Polsce to jest normalne zachowanie. Zapewne nikt nie udzielił by mi nawet pierwszeństwa. Jakie to dziwne , samochód którego nie sposób przeoczyć , staje się niezauważalny.  

Tremę przed samochodem najbardziej odczuwam wtedy , gdy wiem , że nie był bym w stanie wykorzystać jego możliwości nawet w małym stopniu. Nie jestem kierowcą z pierwszej łapanki , milion kilometrów w kołach mam już dawno za sobą , szybko też potrafię jeździć. Właśnie teraz przedstawię Wam dzisiejszego bohatera , przykład auta , którego bardzo bym się obawiał i nie ważne , że ma napęd na cztery koła , to jest żaba , oj przepraszam potwór : Ford RS200.


W latach osiemdziesiątych dwudziestego wieku na trasach rajdów samochodowych pojawiły się właśnie podobne potwory , których moce silników przekraczały grubo wartość 500 KM. Dominowały wtedy Audi Quattro , Peugeoty 205 T16 , czy Lancie 037 Rally. Również Ford chciał konkurować w Grupie B. Jednak , by zakwalifikować się do tej niebezpiecznej kategorii Ford musiał wyprodukować 200 sztuk seryjnych RS200. Właśnie tą seryjną odmianą dzisiaj się zainteresujemy.