Co prawda Syrena gościła już na tym blogu w pierwszym wpisie , ale w ten Świąteczny Czas postanowiłem , że to ona będzie właśnie tematem tego szczególnego artykułu. Święta to czas rodzinny , wspólnie spędzany przy Wigilijnym stole , czas rozmów przy choince , czy spacerów za rękę. To także chwile w których dużo marzymy , czy rozmyślamy. Ciekawi jesteśmy co przyniesie Nam Gwiazdor , ale w głębi serca wiemy , że to o czym najbardziej marzymy pozostanie nadal niezrealizowane. Syrena 104 nie jest może czymś , co chciałbym dostać pod choinkę , ale to ona od wielu wielu lat pozostaje w sferze moich motoryzacyjnych marzeń.
środa, 23 grudnia 2020
19.Syrena 104 - czy był by to dla mnie wymarzony prezent pod choinkę? Życzenia Świąteczne.
sobota, 19 grudnia 2020
18.Citroen C6 - limuzyna , przy której nawet "Gwiazda" gaśnie.
Zawsze patrząc na luksusowe modele Citroena mam wrażenie , że nie projektował ich artysta , tylko gość , który specjalizuje się w geometrii wykreślnej i korzysta z suwaków , linijek i kątomierzy. Jest specjalistą w swojej dziedzinie , gdyż efekt jego pracy szokuje latami. Producent z Paryża na swoje produkty poszukuje klientów z małego grona entuzjastów futurystycznych kształtów i oryginalnych rozwiązań. Nie oszukujmy się , potrzebny jest amator , dla którego odmienne odbieranie świata jest czymś normalnym. Ktoś taki nie wybrał by Mercedesa , czy Audi. Swój wzrok skierował by raczej w stronę Citroena C6 , chociaż nie podejrzewam , że spojrzał by przychylnym okiem na Multiplę.
wtorek, 24 listopada 2020
17.MGB Roadster - archetyp brytyjskiego roadstera.
W dzisiejszych czasach o ludzkim postępowaniu i sposobie bycia decydują w głównej mierze moda i styl. Często przy wyborach interesuje nas także to co pomyślą inni , boimy się jak ocenią naszą decyzję. Wolimy się podporządkować niż wyjść przed ogół. Uwierzcie , że w ten sposób nie osiągniecie satysfakcji. Nie raz bywało tak w życiu , że chcąc kupić coś na przekór innym spotykaliśmy się z ich sprzeciwem , czy wręcz brakiem szacunku. Przykłady można mnożyć. W tematyce , która nas dotyczy , czyli motoryzacji jest takich problemów bez liku. Powiedzmy , że jesteśmy fanami francuskiej myśli technicznej i chcemy kupić Citroena XM. Od znajomych , czy rodziny usłyszymy same gorzkie słowa. "To nie nadaje się na nasze drogi. Jak się coś zepsuje to tragedia. Tam jest hydrauliczne zawieszenie, nikt się na tym nie zna. W końcu usłyszymy , nie licz , że będziemy się Tobie do tego dokładać."
Poruszając temat mody i stylu w motoryzacji problem jest podobny. Myśląc roadster pierwsze co przyjdzie nam do głowy to Mazda MX-5. Stała się już prawie hasłem w encyklopedii , wyrazem bliskoznacznym. Jest pewnikiem. Nie jest złym samochodem , ale i nie jest jedynym przykładem auta o takiej konstrukcji. Roadster to auto które cechują między innymi składany dach , dwa miejsca i napęd wyłącznie na tylną oś. W skrócie chodzi więc o to , by w takim aucie silnik warczał , czuć było niską masę w trakcie połykania zakrętów , czy wiatr we włosach podczas szybszej jazdy. Wiadomo nie od dziś , że roadstery narodziły się po raz pierwszy na Wyspach Brytyjskich , więc może zamiast opatrzonego Japończyka warto wrócić do korzeni. Może choć Wy dzisiaj staniecie się odważniejsi i skłonicie się w inną stronę. W stronę mniejszości , ryzyka , rozpoznawalności. Zaryzykujecie wybierając inaczej jak wszyscy w nie sprawdzony wyrób. Będziecie rozpoznawalni , gdyż będziecie się wyróżniać na tle tych samych produktów.
Tworząc dzisiejszy wpis wyciągnąłem opisywany modelik z gabloty i położyłem go koło siebie. Staram się zrozumieć mój wybór , kierowałem się nim w inny sposób niż zwykle. Kupiłem tę miniaturę bo po prostu wpadła mi w oko , wyciągnąłem portfel i zapłaciłem. Nigdy tak nie robię. Złamałem swój własny stereotyp. Zawsze mam z góry zaplanowane to czego szukam. Odstąpiłem od reguły i nie żałuję. Oceną miniatury zajmiemy się jednak tradycyjnie na końcu.
MGB pojawił się w katalogach i prospektach British Motor Corporation w 1962 roku. Do tego koncernu prócz MG należały jeszcze takie marki jak Morris , Riley czy Wolseley. Pierwsza debiutowała odmiana z odkrytym dachem. Po czasie , w późniejszych latach pojawiały się także inne warianty jak trzydrzwiowe coupe GT 2+2 , sześciocylindrowy MGC oraz ośmiocylindrowe coupe GT V8 2+2. MGB był nowatorski jeśli chodzi o budowę podwozia , gdyż po raz pierwszy w historii MG pozbyło się ramy na rzecz nadwozia samonośnego. Ponadto MGB był jednym z pierwszych aut z kontrolowanymi strefami zgniotu chroniącymi pasażerów przed skutkami wypadku.
środa, 11 listopada 2020
16.Ford RS200 - strach przed żabą.
Trema - ostatnio ten stan ludzkiego umysłu przejawia się w moim życiu w różnej postaci. Najpierw strach przed dentystą którego odwlekałem kupę lat. W tym przypadku było to nie uniknione i tremy tej nie mogłem się od tak pozbyć. Ból powoduje , że czasem to czego najbardziej się boimy może przynieść nam ukojenie. Następnie to uczucie dało mi znać , gdy postanowiłem zmienić pracę na atrakcyjniejszą. Czasy są nie najlepsze , a ja tyle ryzykowałem. Do tego nowe miejsce , nowe obowiązki i nowi ludzie. W tym przypadku , trema również wydaje się oczywista. Jednak nie o takiej tremie chciałem Wam dzisiaj opowiedzieć.
Kto z Was nie bał by się wsiąść z którymś z mistrzów kierownicy do samochodu rajdowego , na miejsce pasażera. Powiedzmy , niech to będzie Krzysztof Hołowczyc. Zapinają Cię w szelkowe pasy i masz z tym Panem "lecieć" przez las 200 km/h. Masz wybór. Zapewne zastanawiasz się , czy może wysiąść? W końcu możesz polegać tylko na umiejętnościach kierowcy i sprawności sprzętu , który najlepiej przygotowany i tak może zawieść. To jest właśnie trema - jechać , czy wysiąść?
Tak samo wyrażając się personalnie , mam kilka przykładów aut przed którymi czuję tremę. Wstydził bym się pokazać w Bugatti Veyronie , gdyż jest zbyt luksusowy i ostentacyjny - nie chciał bym , aby ktoś mnie w nim zobaczył. Zapewne każdy odwracał by głowę na mój widok , w Polsce to jest normalne zachowanie. Zapewne nikt nie udzielił by mi nawet pierwszeństwa. Jakie to dziwne , samochód którego nie sposób przeoczyć , staje się niezauważalny.
Tremę przed samochodem najbardziej odczuwam wtedy , gdy wiem , że nie był bym w stanie wykorzystać jego możliwości nawet w małym stopniu. Nie jestem kierowcą z pierwszej łapanki , milion kilometrów w kołach mam już dawno za sobą , szybko też potrafię jeździć. Właśnie teraz przedstawię Wam dzisiejszego bohatera , przykład auta , którego bardzo bym się obawiał i nie ważne , że ma napęd na cztery koła , to jest żaba , oj przepraszam potwór : Ford RS200.
W latach osiemdziesiątych dwudziestego wieku na trasach rajdów samochodowych pojawiły się właśnie podobne potwory , których moce silników przekraczały grubo wartość 500 KM. Dominowały wtedy Audi Quattro , Peugeoty 205 T16 , czy Lancie 037 Rally. Również Ford chciał konkurować w Grupie B. Jednak , by zakwalifikować się do tej niebezpiecznej kategorii Ford musiał wyprodukować 200 sztuk seryjnych RS200. Właśnie tą seryjną odmianą dzisiaj się zainteresujemy.
wtorek, 27 października 2020
15.Mercedes-Benz A-klasa (W168) - najlepiej pójść w inną stronę!
Mercedes klasy A o oznaczeniu kodowym W168 nie należy do tych samochodów o których się marzy. Pasjonat motoryzacji nie potraktuje go jako obiektu fascynacji. Firma, która wyprodukowała najmniejszego Mercedesa , już dawno o nim zapomniała. Na świecie są jednak osoby , którym samochód ten do dzisiaj śni się po nocach. Jest on niestety sennym koszmarem mechaników , którzy na widok Mercedesa klasy A odwracali się do niego plecami i zamykali przed nim bramy swoich warsztatów. Mieli w tym sporo racji.
sobota, 3 października 2020
14.FSO Warszawa 200P Pick-up - najbardziej udany kultowy modelik?
Kultowe Auta PRL-u różnie mi się kojarzą. Jestem pozytywnie nastawiony , więc zacznę od dobrych stron kolekcji i jej zalet. Obiecuję , że będzie krótko , nie uraczę was wieloma przykładami. Na rynku modelarskim w czasach , w których "KAP" można było jeszcze kupić w kiosku brakowało miniatur niektórych samochodów popularnych. DeAgostini , które kryje się pod tą kolekcją jako wydawca wiedział dobrze na czym zarobić pieniądze i nie szczędził pasjonatom wszystkich odmian Syren , Warszaw , "Dużych Fiatów" i innych kultowych aut z epoki. Jedną z dobrych cech tej kolekcji właśnie wymieniłem. Drugą zaletą była bez wątpienia cena , za którą większość kolekcjonerów mogła zapychać swoje gabloty , czy zakamarki szaf.
Powiem szczerze , że należę do tych kolekcjonerów , którym "kultowa kolekcja" dawno wyszła już bokiem. Większość modeli została przeze mnie pochowana do kartonów , bądź w przypadku tych modeli na które moje oczy nie miały ochoty patrzeć dałem Synkowi do zabawy. Przepraszam za to zatwardziałych miłośników "KAP-u". Niektóre elementy są tak niechlujnie lub krzywo zamontowane , że modelik wymagał rozbiórki i ponownego zmontowania przez kolekcjonera. Ponadto niektóre nękał "zinc pest". To choroba metalu. Tak było w przypadku Syreny 100 i Fiata 125p Taxi. Rozpadały się stojąc w gablocie.
sobota, 19 września 2020
13.Mercedes - Benz 500SL (R129) - kolejne moje utrapienie.
Jestem człowiekiem , który cieszy się z tego , że rano może wstać na własne nogi i iść do pracy. Radość sprawiają mi najprostsze rzeczy. Nie potrzebuję wiele by godnie żyć. Nie wiem tylko , czy jest to moja natura , czy efekt doświadczeń życiowych. Jednak do pełni szczęścia potrzebuję jeszcze swojej pasji oraz odrobiny marzeń. Marzeń motoryzacyjnych. Kiedyś było marzenie o Alfie 156 , później kolej przyszła na Fiata Bravo w pierwszej "skórze". Teraz jest to Mercedes w odkrytej wersji SL.
Kody fabryczne , którymi notabene Mercedes ze wszystkich marek samochodowych posługuje się najczęściej i najgłośniej znają zapewne wszyscy miłośnicy "gwiazdy na masce". W dzisiejszym przypadku będzie to R129 , gdzie literą "R" Mercedes zwykł oznaczać odkryte samochody bez dachu. Właśnie , całe szczęście , że bez dachu. Mercedes R129 był początkowo projektowany jako targa - ze względu na debilne przepisy w Stanach , które miały całkowicie zabronić rejestrowania kabrioletów na tym kontynencie. Moje serce skradła pierwsza wersja klasyczna , którą dla ułatwienia będziemy nazywali we wpisie generacją pierwszą. Przyciągała ona wzrok dwutonowym malowanie karoserii , gdzie dół , czyli listwy progowe i zderzaki były ciemniejsze a górna jej część o ton jaśniejsza. Moja wersja z katalogu Mercedesa SL to 500SL. Nie, nie pomyliłem się w pisowni , początkowo tak się nazywała. Nie ukrywam , że w większości mojej dzisiejszej opowieści chciałbym jak najbardziej ograniczyć się do tej właśnie odmiany silnikowej. Wyjaśnienia złożę za chwilę we właściwym , rozwiniętym już tekście. Pozwólcie , że zostanę dziś waszym przewodnikiem i wykładowcą.
Dla ułatwienia poruszania się w dzisiejszym wpisie chcę usystematyzować poszczególne liftingi tej generacji SL-a. Zabrzmiało to trochę po Niemiecku , ale ułatwi to nam bezproblemowe porozumienie się. I tak pierwszą generacją będziemy nazywali klasyczny , czyli pierwszy wypust SL-a z lat 1989 - 1995. Druga to pierwszy lifting i lata produkcji 1995-1998 oraz ostatnia , trzecia generacja przypada na lata 1998-2001.
sobota, 12 września 2020
12.BMW 327 - tak się tworzyła tożsamość marki.
Często mały bodziec wystarczy do tego , aby nasze myśli i pragnienia zostały uzależnione od rzeczy , która taki stan spowodowała. Pół biedy jeśli jesteśmy w stanie zaspokoić te potrzeby i uwolnić nasz umysł. W moim przypadku trwało to dosyć długo. Bodziec taki znalazłem w jednym z czasopism o klasycznej motoryzacji. Wertując strony natrafiłem na prezentację wyjątkowo pięknego , przedwojennego Bmw. Był to model 327 , kabriolet w gustownie i elegancko dobranych kolorach. Notabene w oryginalnych odcieniach i malowaniu. Góra samochodu pomalowana na czarno , boki nadwozia w ciemnej zieleni. Włączyłem komputer , aby zapytać wujka Google , czy jakikolwiek producent modeli zdobył się na odtworzenie tego samochodu w mojej "czterdziestej trzeciej" skali. 327 to pełnowartościowy reprezentant marki posiadający już wszystkie atrybuty z którymi ta jest kojarzona. Jak wyglądała droga narodzin tożsamości BMW?
Pytając o przedwojenne dzieje Bayerische Motoren Werke zapewne w odpowiedzi usłyszeli byśmy o produkowanych przez tę firmę silnikach lotniczych. W końcu logo przedsiębiorstwa umieszczane na samochodach i motocyklach tej marki przedstawia stylizowany krąg śmigła w barwach Bawarii. Polityka gospodarcza Niemiec w czasie pierwszej wojny światowej to produkcja strictle wojskowa. Masa zamówień na samoloty i ich komponenty spływała do BMW głównie od wojska. Co dzieje się jednak w przypadku , gdy działania wojenne zostają przerwane? Fabryki nie przygotowane na produkcję cywilną stają się bezużyteczne. BMW ratuje się produkując także silniki do łodzi , a od 1923 roku także motocykle z silnikami w układzie "boxer". Lotnictwo cywilne dopiero raczkuje. Państwo wprowadza demobilizację i pod koniec 1918 roku zarządza zamknięcie fabryki BMW w Monachium. Powodem były cięcia przydziału surowców takich jak węgiel i metale. Węgiel przydzielono zamarzającej ludności natomiast metale produkcji spożywczej.
sobota, 22 sierpnia 2020
11.Najważniejsze samochody w moim życiu. Część 5 - Fiat Bravo.
Dwunasty kwietnia 2009 roku był od rana pięknym , słonecznym , Wielkanocnym dniem. Grzeczne dzieci od razu po przebudzeniu zaczęły poszukiwania prezentów , które Zając gdzieś tam im schował. Również i ja wcześnie wtedy wstałem , gdyż emocje poprzedniego dnia mocno dawały mi jeszcze do wiwatu. Wyjrzałem przez okno aby zobaczyć na parkingu prezent , który zrobiłem sam sobie. Dokładnie poprzedniego dnia w oddalonym o dwieście kilometrów Koszalinie kupiłem swój pierwszy naprawdę własny samochód. Z ciężko zarobionych i odkładanych pieniędzy nabyłem wymarzonego Fiata Bravo 2.0 20V HGT. Ta historia nie rozpoczęła się jednak w tym momencie, Musimy się cofnąć w czasie o dziesięć lat.
Fiat Bravo w chwili debiutu w Turynie w 1995 roku nie zrobił na mnie żadnego wrażenia , przeszedł bez echa w moim motoryzacyjnym świecie. Najprawdopodobniej było spowodowane to tym , że będąc nastolatkiem nie fascynowały mnie kompakty , tylko te auta których cenniki rozpoczynały się cyfrą z pięcioma zerami.
To wszystko zmieniło się w momencie , kiedy zobaczyłem swojego starszego kolegę za kierownicą złotego Bravo. Było to w lipcu 1999 roku. Za zdaną maturę Dawid dostał od rodziców ten dwuletni wówczas samochód. Silnik jaki znajdował się pod jego maską to nie robiący większego wrażenia 1.6 16V o mocy 103 KM. Jednak jak na tamte czasy był to samochód dynamiczny. Do "setki" rozpędzał się w 11 sekund. Zawsze zazdrościłem Dawidowi tego samochodu , prezentował się naprawdę atrakcyjnie - oczywiście Fiat. Aluminiowe felgi , lakier metalizowany, szyberdach , halogeny , czy zderzaki i lusterka w kolorze nadwozia oraz tylna lotka na klapie bagażnika. Hmm... Jak na lata 90. to nie było powszechne wyposażenie. W tamtym czasie zapomniałem nawet o Alfie Romeo 156 , która była moim marzeniem i odtąd sen z powiek spędzał mi ten kompaktowy "fiacik". Pamiętam jak będąc uczniem szkoły średniej chodziłem w wolnych chwilach do salonu Fiata i przesiadywałem ile się dało w kabinie Bravo.
niedziela, 16 sierpnia 2020
10.SIMCA 1100 - Francuz z krwi i kości.
W dniu dzisiejszym chcę przedstawić Państwu samochód o którym zapewne 98 % z Was nigdy nie słyszało , a 99,9 % nigdy nie widziało na własne oczy. Sam byłbym zapewne w tych procentach , gdyby nie to , że mój Wujek takowy posiadał. Na darmo szukać informacji o tym modelu w czasopismach motoryzacyjnych. Bardzo nikłe szanse będziemy mieli także szukając w nich wiadomości o nieistniejącym już francuskim producencie. Dlatego też zadałem sobie odrobinę trudu , aby trochę tych informacji zgromadzić. Pomyśleć , że gdyby nie mój Wujek...
No właśnie , samochód Simca 1100 , którym Wujek Mietek jeździł jeśli mnie pamięć nie myli na przełomie lat 80. i 90. kojarzę tylko z jedną chwilą. Kiedy przyjechałem do kuzyna w odwiedziny mył tę Simcę przed domkiem na Osowej Górze (dzielnica Bydgoszczy). Była czerwona i miała dziwne kształty - teraz wiem , że są to francuskie rysy.
Nie były jednak takie , gdy firma powstawała. Wszystko zaczęło się w latach 20. XX wieku , gdy Włoch Henri Theodore Pigozzi spotyka założyciela Fiata - Giovanniego Agnelliego. Dogadali się , że Pigozzi będzie we Francji przedstawicielem Fiata. W 1926 roku założył firmę , którą nazwał SAFAF. Mieściła się Suresnes pod Paryżem i zaczęła montować te włoskie samochody.
poniedziałek, 3 sierpnia 2020
9.Porsche 911 Sport Classic ( 997.2 ) - legenda powraca.
niedziela, 26 lipca 2020
8.Najważniejsze samochody w moim życiu. Część 4 - Trabant 601.
W czasach mojego wczesnego dzieciństwa pamiętam jeszcze samochód bliskiego sąsiada - kolegi mojego taty. Pan Zbyszek Ś.P. miał ciemnoniebieskiego Trabanta 601 z 1971 roku. Po bokach miał charakterystyczne naklejki - kratki na wzór tych ze znaczka firmowego kanału "Cartoon Network" , chociaż pod koniec lat osiemdziesiątych takowego chyba jeszcze nie było. Swego czasu bardzo dużo z sąsiadem tym samochodem jeździliśmy. Wiadomo , że pamięć dziecka działa w kratkę , pamiętamy głównie pewne urywki z wczesnych lat naszego życia. Pewnego razu pojechałem z tatą do pracy ( do warsztatu samochodowego przy "Społem" przy ul. Fabrycznej 19 w Bydgoszczy - obecnie Iveco ) i ukazał się moim oczom pocięty na części Trabant 601 Pana Zbyszka. Było to około roku 1990. Okazało się , że dostaliśmy w prezencie ten samochód. Gdy sąsiad zobaczył swój samochód w takim stanie tak to skwitował : "Jak można było zrobić coś takiego z tak dobrego samochodu". Wszystkie te części leżały w naszym garażu do roku około 2002. Wydaliśmy je wtedy potrzebującym "Trabanciarzom". Długo nie wiedziałem dlaczego tata tak zrobił. Teraz tylko się domyślam , ale pozostawię to dla siebie.
niedziela, 12 lipca 2020
7.Lamborghini Miura - garaż marzeń.
poniedziałek, 29 czerwca 2020
6.Najważniejsze samochody w moim życiu. Część 3 - Skoda Felicia Pick-up.
piątek, 26 czerwca 2020
5.Peugeot 406 Coupe - gdy Francuzi marzą po Włosku.
piątek, 19 czerwca 2020
4.Alfa Romeo 156 - marzenie o bogactwie.
wtorek, 16 czerwca 2020
3.Najważniejsze samochody w moim życiu. Część 2 - Citroen GS.
piątek, 12 czerwca 2020
2.Fiat Coupe - przeprosiny dla Pana Chrisa Bangle'a.
czwartek, 11 czerwca 2020
1.Najważniejsze samochody w moim życiu. Część 1 - Syrena.
Rozpoczynając pisanie tego pierwszego mojego posta zacznę od postawienia pytania na które sam nie znam odpowiedzi. Co spowodowało , że samochód uważany przez większość Polaków za szkaradę i "nie samochód" tak bardzo mi się podoba i od zawsze jest obiektem mojego motoryzacyjnego porządania? W dodatku najbardziej piękne są dla mnie te egzemplarze , których stan określa się jako "zachowania" lub popularnie ostatnio "barn find". Po prostu uwielbiam "zapyziałe"i zgniłe Skarpety.
Z wczesnego dzieciństwa pamiętam jak moja mama na kartce rysowała mi Syrenki. Innego samochodu nie potrafiła chyba odwzorować , ale ten wychodził Jej doskonale. Późniejszy czas to spacery z dziadkiem po rozległych okolicach jego miejsca zamieszkania i odnajdywanie różnych wraków samochodów. Największą radość sprawiały mi oczywiście odnajdywane wraki Syren. Wyglądało to prawie jak teraz w niektórych grach na konsole , gdzie można odnaleść w stodole porzucony i zniszczony samochód i następnie go odnowić. Taką grą jest np. "Forza Horizon 4" , w którą gram z zamiłowaniem. Dziadek pomógł mi nawet zrobić mapkę na której nanosiliśmy krzyżyki , które odpowiadały lokalizacji tych niechcianych pojazdów. Na przełomie lat '80 i '90 było tego naprawdę bardzo dużo , nawet na moim osiedlu mieszkalnym mieliśmy kila takich "niedobitków" , w których lubiłem się bawić. Złomowiska samochodowe aż piętrzyły się pod niebo od róznych "sto czwórek" , czy "sto piątek". Nikt wtedy nie pilnował bawiących się tam między samochodami dzieci , świat był trochę prostszy , mieliśmy więcej swobody.
Dorastałem i zacząłem odkrywać inne miejsca , gdzie można podziwiać te samochody. Gdy po raz pierwszy zobaczyłem na "TV Polonia" film "Kochajmy syrenki" z Bohdanem Łazuką i Jackiem Federowiczem prawie oszalełem. Jeździli w nim Syreną 103 z silnikiem Mercedesa , w którym to mechanicy pewnego warsztatu zamontowali go tam przez pomyłkę. Ten film widziałem w telewizji tylko raz. Po około dwudziestu latach w sklepie "Media Markt" kupiłem oryginalny film na płycie CD. Mam go do dzisiaj. Filmów z udziałem Syren było jeszcze wiele , m.in."Kapitan Sowa na tropie". W odcinku "Numer IB 2968" głowna rola przypadła właśnie Syrenie 102. Pamiętam jeszcze "Kocie ślady" z Januszem Gajosem , gdzie jako oficer milicji porusza się Syreną 104.
Inne moje trofea i skarby to "Instrukcja obsługi pojazdu Syrena 104" , którą wybłagałem kiedyś u taty w zakładzie pracy. Nie była wtedy nic warta bo było to chyba w 1989 roku , ale dla mnie to był skarb największy. Kiedy indziej wymieniłem swój zegarek na ksiązkę "Naprawa samochodu Syrena " Zdzisława Glinki. Dobrze , że moi rodzice o tym nie wiedzieli.
Po latach Syreny całkiem wyginęły z ulic i pozostały mi tylko zloty w postaci corocznych "Bydgoskich Syreniad" , kupowane ksiązki m.in. fajna pozycja "Syrena" Tomasza Szczerbickiego oraz stare numery czasopisma "Motor" z badaniami drogowymi poszczególnych modeli tego samochodu.
Myślę ,że na postawione na początku pytanie nie udało mi się dalej uzyskać odpowiedzi , ale mogę bez obaw stwierdzić ,że Syrena jest ważną częścią mojego życia .W mojej kolekcji posiadam trzy jej modele. R20 i 104 ze "Złotej Kolekcji" DeAgostini oraz 102 z IST. Zaprezentuję tylko pomarańczową "102" , gdyż jest ona najlepiej wykonana przez producenta. Modelik ten kupiłem na ostatniej Ogólnopolskiej Giełdzie Modeli Samochodów im. Sławoja Gwiazdowskiego w Warszawie , która odbyła się 8 marca tego roku , gdy Polska mogła się jeszcze pochwalić tylko jedną zakażoną koronawirusem osobą w Zielonej Górze. Miniatura była przeze mnie poszukiwana i udało mi się ją zakupić w rozsądnej cenie 70 złotych.