piątek, 19 czerwca 2020

4.Alfa Romeo 156 - marzenie o bogactwie.

                 Pisanie bloga o tematyce związanej z samochodami nie jest wbrew pozorom łatwą czynnością. Lubię pisać posty z cyklu "Najważniejsze samochody w moim życiu". Problemy zaczynają się , gdy przyjdzie opisać modelik samochodu , z którym nigdy nie miało się do czynienia. Pomocne są wtedy jakieś poboczne wątki , sytuacje , które pamiętamy z życia i być może w jakiś sposób ścierają się i łączą w jakiś sens. Alfa Romeo 156 jest samochodem , który w pewnym sensie jest dla mnie ważny , ale postanowiłem jednak , że z pewnych względów nie zaliczy się do mojego ulubionego cyklu wpisów. Jednym z takich powodów jest chociażby to , że było to krótkotrwałe zauroczenie tym autem , drugim natomiast powodem może być to , że nie posiadała go żadna osoba którą znam i historię której mógł bym przy tej okazji przedstawić.

                 Pod koniec 1997 roku , w październiku , na Salonie Samochodowym we Frankfurcie Alfa Romeo pokazała coś co pomogło bez wątpienia upiększyć Świat. To coś było tak silne w swoim charakterze i stylu , że nie można było pomylić go z produktem innych marek samochodowych. Duże "Scudetto" będące osłoną chłodnicy , centrum przodu samochodu , jest niczym innym jak "DNA" marki , znakiem rozpoznawczym. Z włoskiego "scudo" to znaczy tarcza , tutaj w kształcie sferycznego trójkąta. Przechodzi wyraźnymi liniami przez maskę samochodu nadając mu dynamiki , ale nie agresji. Przednie klamki chromowane  z tyłu schowane w ramkach szyby wizualnie upodabniając auto do coupe. Był to model 156 , którym Alfa Romeo złapało swieży oddech. Był to też oddech , który pozwolił odetchnąć firmie finansowo. Deska rozdzielcza była acydziełem. Dwie tuby skrywające wskaźniki tylko dla kierowcy. Konsola środkowa skierowana we właściwą stronę. Fotele zawsze sportowe , z wyraźnie zaznaczonymi boczkami. Skóra , zamsz , do wyboru do koloru. Kierownica trójramienna drewniana lub obszyta skórą. Alfa 156 zrobiła wrażenie na wszystkich , szokowała , ale pozytywnie. Gdy spotkałeś ją na ulicy była jak kobieta za którą nie potrafisz się nie obejrzeć. To wszystko dzięki Walterowi da Silva , który swoją przygodę z projektowaniem zaczynał dla Fiata - projektem deski rozdzielczej Polskiego Fiata 125p MR75. Po Fiacie przyszła kolej na Alfy Romeo. Zawdzięczamy mu między innymi także modele 145/146 oraz 166. Co ciekawe 156 po liftingu to już jest dzieło Giugiaro.


                Na początku 1998 roku zaczęły pojawiać się w czasopismach pierwsze testy różnych wersji i odmian 156. Pamiętam "Moto Magazyn" , w którym całą okładkę zdobiło "scudetto" Alfy Romeo 156. Oddziaływanie tego samochodu na mnie było tak silne , że cały wolny czas poświęcałem na czytanie tych testów i oglądaniu zdjęć. Byłem zafascynowany i rozmarzony , zupełnie tak jak z innym moim motoryzacyjnym marzeniem , które objawiło się dwa lata później , ale o tej historii innym razem. Póki Alfa nie pokazała w 2001 roku 250 konnego modelu 156 GTA moje serce skradła wersja z silnikiem 2.5 V6 24V i sześciobiegową skrzynią. Miała i tak nadmiar mocy , 190 KM w zupełności by wystarczyło. Upodobałem sobię pakiet ospoilerowania , który Alfa miała w swojej ofercie. Prócz zderzaków i progów charakerystycznym dla niej elementem był tylny duży spoiler. We wnętrzu wymarzyłem sobie czarną skórę i czarne tarcze zegarów z czerwonym podświetleniem. Model , który sobie upodobałem w podstawie kosztował minimum 100 000 zł. Złotówka miała wtedy inną wartość i napewno dzisiaj ta Alfa była by o wiele droższa.

                   Wracając jednak do tytułu mojego wpisu chciałbym wytłumaczyć Państwu jego sens. Otóż w chwili , w której to piękne auto pojawiło się na rynku miałem trzynaście lat i nie mogłem sobie pozwolić na urealnienie mojego marzenia. Na szczęście mój Tata podzielał moje zamiłowanie do 156 , ale niestety nie było stać Nas na taki dobrobyt. Jeździliśmy wtedy jeszcze Trabantem 601 o którym także przyjdzie czas opowiedzieć. Wyjście było jedyne choć nie pewne w realizacji. Zacząłem namiętnie grać w "Dużego Lotka". Zawsze przed losowaniem czułem się jak przyszły milioner. W głowie miałem tylko marzenia , Alfa , własny dom...  Cóż , w "Totka" nigdy nie wygrałem , ale pomarzyć fajna rzecz...

                   Modelik Alfy Romeo 156 , który posiadam to produkt firmy "Minichamps". Przedstawia standardową odmianę tego samochodu z silnikiem co najwyżej 2.0 Twin Spark. Niżej w ofercie były już tylko 1.6 TS i 1.8 TS nie licząc turbodiesli. Poziom merytoryczny modelika jest doskonały , co zresztą nie dziwi , ale też nie jest pewnikiem. Miniatura kosztowała mnie 150 złotych. W pełni spełnia moje oczekiwania.

                                                           













                    

                 

6 komentarzy:

  1. 156 w kombi sprawił sobie mój Ojciec, 1.9 jtd 120KM. Świetne auto. Później kupiłem sobie 147 1.9 125KM. Dużo kilometrów nią przejechałem. Niby diesel, ale wkręcała się na obroty szybciej niż niejedna benzyna. Aż strach myśleć, jak by chodziła wersja 150 KM. ��

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za komentarz. Alfa Romeo była prekursorem wysokociśnieniowego wtrysku "common rail" w silniku diesla. Silniki te mają wyższy moment obrotowy w stosunku do silników benzynowych. Dlatego w kategorii elastyczności , czytaj np. rozpędzanie od 80-120km/h benzyna w starciu z dieslem nie ma szans.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. 156ka mimo wieku nadal wygląda nieźle. Sylwetka tego auta starzeje się powoli, podobnie z resztą jak niemal wszystkie włoskie auta. Problemem Alfy jest jednak jej awaryjność. Wydaje mi się, że tylko prawdziwy miłośnik marki jest w stanie przymknąć oko na bezdenną studnię wydatków, jaką oferuje używana 156;)
    Świetny wpis Sławku, bardzo się cieszę, że zdecydowałeś się na bloga. Z każdym kolejnym wpisem potwierdzasz, że była to świetna decyzja.

    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Szymon za bardzo miły komentarz. Prowadzenie bloga sprawia mi dużo radości i cieszę się , że dałem się namówić :) Co nie zmienia faktu ,że muszę popracować jeszcze nad stroną graficzną bloga.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. 156 jest świetne, nadal wygląda świeżo, też planuje do swojej kolekcji i w sedanie i kombi robi wrażenie do dziś
    Świetny wpis i oby tak dalej
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Włosi mają odpowiednią recepturę na te samochody ;) . Być może kombi już niedługo stanie u mnie w gablocie.

      Usuń