wtorek, 16 czerwca 2020

3.Najważniejsze samochody w moim życiu. Część 2 - Citroen GS.


                     Dzisiejszym wpisem chciałbym podjąć kontynuację serii "Najważniejszych samochodów w moim zyciu". Dotyczyć będzie historii człowieka i samochodu.

                     Wracając do okresu mojego dzieciństa nie sposób zapomnieć mi epizodu , w którym brał udział jeden z moich sąsiadów oraz jego samochód  Citroen GS. Jako , że nie był to pierwszy pojazd tej francuskiej marki w Jego życiu ( a także nie ostatni ) otrzymał od naszej "podwórkowej ferajny" przezwisko "Fransua". W początkowej fazie mojej znajomości z tym człowiekiem , kiedy wydawało mi się jeszcze , że jest normalny , spędzałem z Nim trochę czasu. Powodem tej "przelotnej znajomości" była moja pasja do samochodów , a sąsiad całe dnie spędzał na naprawach swojego wiecznie psującego się Citroena. W pamięci pozostał mi widok ciągle wyciąganego silnika typu boxer , chłodzonego powietrzem i reperacji wykonywanych na podwórku przed blokiem. Nie ważne czy była to niedziela , czy były to Święta. W zasadzie to kto w dzisiejszych czasach nie boi się chociażby umyć samochodu w innym miejscu jak na myjni , a wtedy takie rzeczy się działy na oczach wszystkich mieszkańców. Słuchałem różnych historii na temat tego Citroena , o bębenkowym szybkościomierzu oraz o wskażniku , który na podstawie prędkości potrafił wskazać przybliżoną drogę hamowania pojazdu. Niestety także większość historii okazała się tylko "bujdą na resorach". Znajomość i życie w zgodzie z Fransua trwały do momentu , gdy zauważyłem , że reszta moich kolegów zarówno tych młodszych jak i starszych nie dogaduje się z Nim , a wręcz przeciwnie - prowadzi podwórkową wojnę. Bywały takie momenty , w których gonił mojego starszego brata z młotkiem w ręku. Donosił na Policję na innych sąsiadów samemu nie będąć w porządku i łamiąc podstawowe zasady współżycia z ludzmi. W końcu dowiedziałem się , że zwolniono Go z pracy za to , że groził wysadzeniem swojego zakładu , a pracował w gazowni. Było o tym głośno. W późniejszym czasie dłubał jeszcze przy innym swoim samochodzie - Citroenie GSA , a następnie ucichł już przy Saxo - był chyba bezawaryny.


                      Skoro mowa o "człowieku i samochodzie" wypada też kilka słów wspomnieć o pojeździe naszego "bohatera". Model GS powstawał w okresie , w którym Citroen należał do Maserati. W tamtych czasach często zmieniał właściciela. Był też własnością Michaelina i DeTomaso. W czasach Maserati nadwornym projektantem Citroena był Robert Opron. Jego dziełem był też kosmiczny Citroen SM z silnikiem V6 z Maserati Merak. Samochody powstały w jednym czasie i wspólnie zostały zaprezentowane na salonie w Genewie w 1970 roku. GS może poszczycić się tym , że w następnym sezonie otrzymał międzynarodowy tytuł "Samochodu Roku", oraz tym , że był najmniejszym samochodem z zawieszeniem hydropneumatycznym , które miało notabene trzy poziomy ustawienia wysokości. Ostatni najwyższy nazywany był poziomem serwisowym i służył do zmiany koła także bez użycia podnośnika oraz do weryfikacji poziomu płynu hamulcowego. Citroeny GS i GSA były klasyfikowane jako ąuta klasy średniej pomiędzy małym 2CV a luksusowym DS. Silniki natomiast były małe i dychawiczne o pojemnościach 1.0 , 1.1 i 1.3 litra. W 1973 roku Citroen miał także krótką i nieudaną przygodę z silnikiem Wankla. Model ten był nazwany GS Birotor i był najmocniejszy  - miał 107 KM.

                       W osobnym akapicie mam zamiar wyjaśnić Państwu różnicę pomiędzy modelami GS oraz GSA , który jest po prostu faceliftingiem z 1979 roku. Zmiany polegały głównie na wymianie metalowych zderzaków i klamek na plastikowe i tylnych lamp na większe. Jednak najważniejsza zmiana dotyczyła tylnej pokrywy bagażnika , teraz otwierała się w całości z tylną szybą.

                       Gdyby nie historia z sąsiadem zapewne nigdy nie zwrócił bym uwagi na ten model Citroena i nie był by on tym samochodem , którego modelik chciałbym posiadać w swojej kolekcji. Długo zajęło mi szukanie odpowiedniej miniatury. Swego czasu dostępny był GS w rajdowej odsłonie. Po kilku latach nagle pojawił się niebieski modelik Norev i tak samo nagle zniknął z oferty. Na szczęście w porę się zdecydowałem , właściwie tego samego dnia i już od dłuższego czasu gości u mnie w gablocie na jednej ze szklanych półek. Modelik spełnia moje oczekiwania. Jest naprawdę dobrze i starannie wykonany , lakier jest równo położony , a sam merytoryczny poziom miniatury doskonały. Być może jeszcze kiedyś dokupię wersję GSA. GS-a w skali 1/43 zakupiłem w atrakcyjnej , standardowej cenie dla tego producenta - 125 PLN. 

P.S. Na jednym ze zdjęć GS stoi ze wspomnianym wyżej Citroenem SM.

                                                                     








2 komentarze:

  1. Od modelika Minialux właśnie citroena GS w 1984 roku zaczęła się moja kolekcjonerska przygoda ze skalą 1:43
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Wiem , gdyż zawsze uważnie czytałem wpisy na Twoim blogu ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń