wtorek, 27 października 2020

15.Mercedes-Benz A-klasa (W168) - najlepiej pójść w inną stronę!

 Mercedes klasy A o oznaczeniu kodowym W168 nie należy do tych samochodów o których się marzy. Pasjonat motoryzacji nie potraktuje go jako obiektu fascynacji. Firma, która wyprodukowała najmniejszego Mercedesa , już dawno o nim zapomniała. Na świecie są jednak osoby , którym samochód ten do dzisiaj śni się po nocach. Jest on niestety sennym koszmarem mechaników , którzy na widok Mercedesa klasy A odwracali się do niego plecami i zamykali przed nim bramy swoich warsztatów. Mieli w tym sporo racji.


Pamiętam , gdy będąc nastolatkiem sądziłem , że życie jest tak długie i wolno płynie , że średni wiek jest praktycznie daleko za horyzontem. Gdzieś kiedyś nastąpi , ale do tego czasu to ho , ho. Wiecie , co? Nie obejrzałem się nawet , a dzisiaj do czterdziestki brakuje mi tylko żabi skok. Tak jak ja o przemijaniu czasu myślał zapewne Mercedes gdy planował wypuścić na  rynek A-klasę. Wiedzieli , że będzie kłopot z jego serwisem , ale co tam , póki co jest nowy. Kiedy to będzie , gdy zacznie wymagać fachowej ręki?! Mercedesowi ten czas wydawał się bardzo odległy. Jednak dzisiaj to już 23-lata od premiery tego pierwszego z osobowych przednionapędowych samochodów z gwiazdą na masce.

O tym malutkim modelu Mercedes myślał już w latach osiemdziesiątych XX wieku , gdy palmę najmniejszego w gamie modeli pełnił W201 , czyli popularna "sto dziewięćdziesiątka". Już w 1993 roku przedstawiono we Frankfurcie samochód o "sandwiczowej" konstrukcji - Studie A. Samochód spodobał się publiczności i postanowiono rozpocząć pracę nad modelem seryjnym. W kwietniu 1997 roku zaprezentowano A-klasę.

Życie mechaników samochodowych legło w gruzach w październiku 1997 roku , czyli wtedy , gdy Mercedes wypuszczał już z fabryki gotowy produkt - A klasę W168. Nie było już odwrotu. Silnik przechylony mocno do przodu , praktycznie w pozycji leżącej , podłoga jak sandwich , w której w przyszłości miały być wbudowane ogniwa paliwowe lub baterie. Teraz ta podłoga miała służyć jako element bezpieczeństwa i w razie wypadku silnik z układem przeniesienia napędu chowały się w niej pod kabiną pasażerską , chroniąc osoby podróżujące tym maleństwem. Konstrukcja taka zwiastowała już od początku duże problemy podczas napraw samochodu. Jakiekolwiek naprawy silnika, osprzętu , czy podzespołów układu przeniesienia napędu z zawieszeniem włącznie wiązały się z koniecznością wymontowania kompletnego silnika ze skrzynią biegów - stąd niechęć mechaników. Sam byłem świadkiem kilku napraw takiej A- klasy. Mój kolega , właściciel warsztatu specjalizującego się w Mercedesach za usługę samego wymontowania tych zespołów z pojazdu kasuje 1000 złotych!

Powód , dla którego zainteresowałem się tym autkiem był inny. Krótko po premierze A-klasy stało się coś co rozsławiło go na całym świecie. Pamiętam to jak dziś. W telewizji leciały pierwsze odcinki "Klanu" , a we wiadomościach , krótko po tym serialu pokazano dziwny test , w którym Mercedes klasy A przewrócił się na bok. Był to "test łosia" i przegrał w nim starcie z Trabantem 601 , który to zaliczył go perfekcyjnie. Jeśli jesteście uważnymi czytelnikami tego bloga , to wiecie zapewne , że w tych czasach moi rodzice poruszali się jeszcze dwusuwowym Trabantem na co dzień. Nie ukrywam , że poruszanie się wtedy tym wehikułem przysparzało mi dużo wstydu jako nastolatkowi , więc taki obrót sprawy w postaci wygranej przez "zemstę Honeckera" dodało mi otuchy i trochę dumy. Przeto Trabant rozgromił Mercedesa!

W listopadzie 1997 roku Mercedes na trzy miesiące wstrzymał produkcję A-klasy. Wprowadzono wtedy niezbędne zmiany i poprawki. Do wyposażenia standardowego dołożono ESP , zmieniono opony , amortyzatory , stabilizator oraz geometrię zawieszenia. Tak udoskonalone auto trafiło ponownie do produkcji w lutym 1998 roku w odmianach A140 o mocy 82 KM , A160 o mocy 102 KM, oraz odrobinę później A160CDI - 60 KM i A170CDI - 90 KM. W 1999 roku dołączyła benzynowa odmiana A190 o mocy 125 KM.

Mercedes nie mógł sobie odpuścić i na przełomie 1998 i 1999 roku wypuścił krótkie , ciekawe serie limitowane. Były to Hakkinen / Coulthard  Edition limitowane do 250 sztuk. Były hołdem dla zespołu McLaren Mercedes za zwycięstwo w wyścigach F1 w sezonie 1998 roku. Różniły się głównie niestandardowym malowaniem karoserii i skórzanymi tapicerkami w środku. Skórzana była także deska rozdzielcza , a na progach dumnie eksponowany napis z nazwą edycji.

Co ciekawe historia z "testem łosia" nie osłabiła zainteresowania tym autem , sprzedawało się na pniu,

W 2001 roku odświeżono małego "Merca". Do zwykłej wersji doszła odmiana przedłużona - Long , która otrzymała odmienny kod fabryczny - V168. Wiadomo , jak to przy liftingach bywa , poprawiły się materiały tapicerskie , wygładzono lampy itd. Zmodernizowano silniki diesla. A160CDI legitymował się od teraz mocą 75 KM , natomiast A170CDI - 95 KM.

Najlepsze pojawiło się jednak rok później. Miała być wersja A21 AMG. Obawiano się jednak , że w wyniku zbyt dużej mocy silnika AMG nie wytrzyma zespół napędowy i ostatecznie skończyło się na rozwierceniu przez fabrykę silnika z odmiany A190 do 2.1L . Tak powstała A210 Evolution legitymująca się mocą 140 KM. Ta usportowiona odmiana z trudem osiągała 203 km/h , do pierwszej setki rozpędzała się w 8,4 sekundy. Na zewnątrz rozpoznać ją można było po czerwonym pasku wzdłuż karoserii powyżej linii klamek , srebrnym , metalizowanym lakierze , chromowanym grilu. 17-calowe , siedmioramienne felgi aluminiowe pochodziły od AMG. W kabinie pojawiła się dwukolorowa skóra z dodatkiem alcantary , aluminiowe wstawki , czy białe zegary. Były to elementy bez których auto usportowione nie miało wtedy racji bytu. 

Następca o oznaczeniu W169 pojawił się w 2004 roku. Kształtem karoserii nie różnił się od pierwszej generacji A-klasy , otrzymał jednak modne już w "nowych czasach" ostre linie.

Chcąc zmaterializować to wydarzenie , którym był pamiętny "test łosia" postanowiłem kupić sobie modelik Mercedesa W168. Nie jest to samochód , który w jakikolwiek sposób mi się podoba , lub o którym myślę poprzez pryzmat fajności. Nie miał bym także odwagi , aby stać się jego właścicielem. Mam wielu kolegów mechaników i nie chciał bym stać się ich wrogiem. Modelik jednak tylko stoi w gablocie i nie generuje żadnych kosztów poza zakupem. Wybór padł na Herpę bo był akurat dostępny i występował ze składanym szyberdachem. Miniatura przedstawia wersję A140 sprzed liftingu w wersji wyposażenia Classic. Właśnie , wspominając o odmianach wyposażenia nadmienię , że dostępne były jeszcze Elegance i Avantgarde. Herpa dobrze oddała bryłę pojazdu , lakier jest równo , bez skaz położony. Na kołach odwzorowano oryginalne kołpaki , atrapa chłodnicy ma chromowane listewki okalające i centralny , wyraźny znaczek fabryczny. U mnie modelik otrzymał wysoką ocenę , udał się producentowi. Zapraszam do galerii zdjęć i komentowania wpisu.












 


2 komentarze:

  1. Straszne auto, miałem okazję jeździć kilka dni takim mercem. Należał do mojego kolegi z pracy. Drugiego tak nieergonomicznie zaprojektowanego auta nie widziałem. Koszmarny dostęp do przełączników, krótki, nisko zabudowany drążek zmiany biegów, kierownica na wysokości twarzy... nigdy więcej;)

    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też A-klasa W168 w żaden sposób nie przypasowała do gustu , ale... No właśnie , jest w pewien sposób kamieniem milowym , zaznaczyła się w historii testem łosia oraz konstrukcją układu napędowego - nie chlubnie niestety ;)

      Pozdrawiam :)

      Usuń