W chwili gdy go zamówiłem byłem zły sam na siebie. Gdy go odebrałem nie mogłem wyjść z podziwu. O tym jednak później. O to przed Państwem bardzo rzadka miniatura motocykla MZ w skali 1:24. Miniatura miniaturą, jest ona jednak tutaj z ważniejszego powodu. O tym za chwilę Wam opowiem.
Gdy przyszedłem na Świat ze szpitala do domu jechałem taksówką, Fiatem 125p. Był to pierwszy pojazd z którym miałem w swoim Życiu do czynienia. Jednak odkąd tylko pamiętam rodzinnym pojazdem była czerwona MZ-ka TS 250/1 z osłonami na kolona i szybą przednią, która chroniła przed wiatrem swoich pasażerów. Pamiętam ten motocykl doskonale, gdyż stała ona na koniec swojego użytkowania w garażu, skąd została skradziona w 1998 roku. Gdy mój Tata wracał na rauszu od swoich kolegów miałem okazję nie raz posłuchać różnych historii, które bardzo dobrze zachowały się w mojej pamięci. Jednak pozostały jeszcze w mojej głowie momenty, których sam byłem świadkiem. Pamiętam jak szyba się zbiła i doznawałem przez to największych cierpień. Siedziałem zawsze przy zbiorniku paliwa i od przejeżdżających samochodów dostawałem kamyczkami, które wydostawały się spod ich kół. Miałem założone tylko gogle. Miałem również tą przyjemność siedzieć najbliżej silnika, a ten wydawał najpiękniejsze dźwięki jakie tylko słyszałem od pojazdów mechanicznych. MZ-ka pięknie "chodziła", to była melodia dla uszu.