czwartek, 9 października 2025

Najważniejsze pojazdy w moim Życiu - MZ TS 250/1.

 W chwili gdy go zamówiłem byłem zły sam na siebie. Gdy go odebrałem nie mogłem wyjść z podziwu. O tym jednak później. O to przed Państwem bardzo rzadka miniatura motocykla MZ w skali 1:24. Miniatura miniaturą, jest ona jednak tutaj z ważniejszego powodu. O tym za chwilę Wam opowiem.

Gdy przyszedłem na Świat ze szpitala do domu jechałem taksówką, Fiatem 125p. Był to pierwszy pojazd z którym miałem w swoim Życiu do czynienia. Jednak odkąd tylko pamiętam rodzinnym pojazdem była czerwona MZ-ka TS 250/1 z osłonami na kolona i szybą przednią, która chroniła przed wiatrem swoich pasażerów. Pamiętam ten motocykl doskonale, gdyż stała ona na koniec swojego użytkowania w garażu, skąd została skradziona w 1998 roku. Gdy mój Tata wracał na rauszu od swoich kolegów miałem okazję nie raz posłuchać różnych historii, które bardzo dobrze zachowały się w mojej pamięci. Jednak pozostały jeszcze w mojej głowie momenty, których sam byłem świadkiem. Pamiętam jak szyba się zbiła i doznawałem przez to największych cierpień. Siedziałem zawsze przy zbiorniku paliwa i od przejeżdżających samochodów dostawałem kamyczkami, które wydostawały się spod ich kół. Miałem założone tylko gogle. Miałem również tą przyjemność siedzieć najbliżej silnika, a ten wydawał najpiękniejsze dźwięki jakie tylko słyszałem od pojazdów mechanicznych. MZ-ka pięknie "chodziła", to była melodia dla uszu. 





Z opowiadań z pierwszej ręki wiem, że do Taty ta MZ-ka przyjechała w częściach z fabryki z NRD w 1978 roku. Musiał samodzielnie złożyć ją w całość. Okazało się po tym, że na złość Niemcy nasypali do zbiornika paliwa cukru. Przede wszystkim muszę Wam powiedzieć, że w minionej epoce, w czasach niedoboru wszystkiego taka MZ-ta robiła na otoczeniu takie wrażenie jak obecnie choćby Yamaha R1. To była wspaniała maszyna. Cztery biegi w motocyklu to już było coś. Na drogach przeważały WSK-i z trzybiegowymi skrzyniami. Motocykl Taty miał 5-biegów. Był to więc kosmos. Zawsze chwalił się w opowieściach, że była to pierwsza w Bydgoszczy MZ-ta ze skrzynią "piątką", nikt takiej nie miał. Kiedyś zatrzymali Go nawet milicjanci i pytali skąd ma taki motor. Zakup był wtedy świeży i zamiast mandatu Ojciec dostał tylko życzenia "Szerokiej drogi!".


W wakacje jeździliśmy tym motocyklem w czwórkę nad jezioro. Podobno złapaliśmy kiedyś w nim gumę w tylnym kole. "Tańczyliśmy" MZ-ką po całej drodze. Podobno wszyscy kierowcy widząc tą niebezpieczną sytuację zjechali na pobocze i zatrzymali się.

Słyszałem również, że Tata dał się przejechać tym motocyklem mojemu Dziadkowi, który wcześniej posiadał MZ-kę "Jaskółkę", czyli ES-a i był zszokowany osiągami TS-ki. Ta miała już 21 KM i pozwalała rozpędzić się nawet do licznikowych 140 km/h. Ja zawsze bałem się jeździć na tym motorze i mój Ojciec musiał mnie zawsze gonić i na siłę zabierać na przejażdżkę. Było tak jednak do początku lat '90, gdyż wtedy MZ-ta na dobre zagościła w garażu.

Motocykl Taty był jednak w biedniejszej wersji niż zakupiona miniatura. Nie miał chromów po bokach zbiornika paliwa, ani nazwy modelu TS 250/1 po bokach. Nie miał też niestety podwójnych zegarów z obrotomierzem, tylko sam szybkościomierz wbudowany w lampę.

Po długim czasie poszukiwań na Allegro i e-bayu udało mnie się pewnego poranka w końcu zobaczyć w ogłoszeniu ten model. Każdą inną MZ-kę z tej kolekcji jest dosyć łatwo zakupić. Z TS 250/1 jest jednak jak z "Bursztynową komnatą". Tutaj zdrowo przesadziłem, jednak jest podobnie. Toteż bez zastanowienia kupiłem i dopiero w momencie, gdy trzeba było się rozliczyć zauważyłem, że sprzedający miał ustawioną opłatę za przesyłkę w takiej samej kwocie jak sam towar. Byłem zły na siebie. Mogłem próbować zrezygnować z zakupu, jednak sentyment i dostępność tej miniatury załagodziły moją złość. 


Po otworzeniu przesyłki doznałem efektu "WOW". Byłem mega zadowolony, nawet jak zauważyłem, że w transporcie odpadły kierunkowskazy przednie. Po wielu trudach udało mi się je przykleić. MZ-ta w dwudziestej czwartej skali z Atlasu z kolekcji "Motocykle DDR", jest przepiękna i starannie złożona. Nie żałuję tych prawie 500zł, tylko wstyd mi trochę ;)

PS. Niektóre wpisy otrzymały już nowe zdjęcia. W miarę możliwości odświeżę także inne.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz