sobota, 6 września 2025

Porsche 911 S/T (992) i 901 (seria F) No.57. Historia pewnego zdjęcia.


Pewnego zwykłego dnia natrafiłem w sieci na zdjęcie przedstawiające dwie 911-stki. Pierwsza to jeszcze tak w zasadzie 901 oraz towarzyszące jej Porsche 911 S/T. Ta pojawiła się w najnowszej generacji 992 by uczcić 60-lecie modelu 911 i jest najbardziej purystyczna z wszystkich wersji dostępnych w katalogu niemieckiej marki. Ma wszystkie te atrybuty sportowego auta, które najbardziej cenię. Silnik wolnossacy, który przestaje kręcić się dopiero przy 9000 obrotów oraz manualną skrzynię biegów. Do tego jego sylwetka jest skromna. Linii tego auta podobnie jak w GT3 Touring nie zakłócają ordynarne spoilery. Jeżeli o czerwone Porsche chodzi to znawcy znają historię z Peugeotem w tle i szarpaniną pomiędzy tymi producentami dotyczącymi zera w środku nazewnictwa modelu. Ta sama historia przytrafiła się "polskiej" Warszawie, kiedy to FSO musiało zmienić oznaczenie z 203/204 na 223/224. Usatysfakcjonowało mnie to zdjęcie, gdyż posiadam oba te samochody w formie miniatur w skali 1:43. Co ciekawe, to starsze Porsche to odnalezione jakiś czas temu w tragicznym stanie i odrestaurowane do najlepszego możliwego porządku najstarsze 911 jakie dotrwało do czasów obecnych. Jest to słynny No.57. Jednak wszystko po kolei...

Zdjęcie pochodzi ze strony "carmagazine.co.uk".

niedziela, 2 marca 2025

29. Mercedes-Benz SL (R129) - kolejne moje utrapienie. Część 2. Aktualizacja.

 Na koniec trzynastego wpisu na tym blogu napisałem, że to nie jest moje ostatnie słowo jeśli chodzi o miniatury SL-a R129 w mojej kolekcji. Tak jak napisałem tak się stało. Jakiś czas później udało mi się dokupić czarnego SL500 z Noreva w skali 1:18. Na tym również nie poprzestałem i przy odrobinie szczęścia stałem się także posiadaczem Minichampsa w mojej ulubionej czterdziestej trzeciej skali. Dzisiaj zaprezentuję Wam ten większy nabytek.

Początkowo właścicielem tego modelu był mój redakcyjny Kolega Szymon, z którym to między innymi współtworzę blog "Muzeum 1:43".

czwartek, 23 stycznia 2025

28. Syrena 105 1:8 - moja największa "Królowa szos".

 Od długiego już czasu mocno zaniedbałem tego bloga, postanowiłem więc nieco go odświeżyć. Wpisy jakie będą się pojawiać tutaj raz na jakiś czas będą jednak inne od tych które dotychczas zamieszczałem. Udzielam się obecnie na "Muzeum 1:43" i na tamtej stronie skupiam głównie swoją uwagę. Bez zbędnego przedłużania przejdźmy do tematu dzisiejszego wpisu.



Porównanie jak wielka jest Syrena 105 w skali 1:8 w stosunku do Syren 1:24, Syreny Laminat w 1:43 oraz baterii.


Dotąd w skali 1:43 żaden producent nie wypuścił na rynek prawidłowo odtworzonej Syreny 100-105. Problemem jest wada bryły miniatury oraz karykaturalny jej przód. Na ratunek przyszła większa ze skal - 1:24. Początkowo był to produkt firmy Hachette - Syrena 104. Model kosztował stówkę i był genialny. Później doszła 105-tka, tylko tutaj niepotrzebnie opony pomalowano białą farbą dla ozdoby. Pod względem kół lepsza jest już 105 z DeAgostini, którą otrzymałem jako jeden z prezentów w prenumeracie premium Syreny 1:8. Właśnie teraz proponuję przeskoczyć do myśli przewodniej wpisu.

piątek, 17 września 2021

27.Toyota GR Supra - klasowe pośmiewisko.

 Postawiłem przed sobą ciężkie zadanie. Stanę w obronie wyśmiewanej , najnowszej generacji Toyoty Supry , samochodu , który stał się "klasową ofiarą". Nie będzie to łatwe , gdyż sam jestem ortodoksem i wiem , że przeważnie "odgrzewane kotlety" nie smakują już tak dobrze jak powinny.

Supra najnowszej generacji ma trudne dzieciństwo. Raz , że wszyscy zarzucają jej geny Bmw , po wtóre zarzuty dotyczą niedorastania do pięt starszej siostrze , która użyczyła jej swojego imienia. 

środa, 28 lipca 2021

26.Ford Ka - nowa moda.

 Często piszę o latach dziewięćdziesiątych , a nigdy nie mówiłem co tak naprawdę w nich lubiłem , czy kochałem. Teraz Wam powiem. Były to lata spokoju i pobudzonej nadziei. Lubiłem w nich koleżeństwo , każdy zawsze mógł liczyć na pomoc innych ,nikogo nigdy nie trzeba było szukać , każdy znajdywał się zawsze nie wiadomo skąd. W bloku znałeś nazwiska wszystkich sąsiadów , każdy znał Ciebie , nie byłeś anonimowy. Elektronika tamtych czasów była prosta i oczywista. Telewizor się oglądało , radia się słuchało , walkman służył do słuchania muzyki z kaset magnetofonowych. Telefon stacjonarny nie był oczywistą sprawą , nie każdy posiadał go w domu , teraz całkiem praktycznie wyginął. W każdym razie zawsze zostawał w domu i służył tylko do dzwonienia. Wychodziłeś na powietrze i stawałeś się wolny , nikt się do Ciebie nie dodzwonił. Zresztą jak byłeś w domu i nie podnosiłeś słuchawki , to i tak nikt nie wiedział , czy rzeczywiście Ciebie nie było. 

W motoryzacji lubiłem prostotę. Auto sportowe było stworzone do sportu i do niczego innego. Terenówka do ciężkich przepraw , a kombi dla rodziny i kupując takie auto używane nie musiałeś się martwić : czy nie jeździł nim wcześniej jakiś przedstawiciel handlowy i nie nabił nim miliona kilometrów sprzątając w środku tylko wtedy , gdy oddawał auto po zakończonym leasingu. Ponadto , gdy "zagapiłeś" się w motoryzacji na pół roku , nie przegapiłeś kolejnej generacji Golfa , gdyż w tamtych latach nowości nie pojawiały się tak często jak dzisiaj. Wsiadając do samochodu nie musiałeś pamiętać , aby coś wyłączać ( system START-STOP ) , tylko żeby włączać. Jadąc nie wkurzał Ciebie asystent pasa ruchu , który i tak nie funkcjonuje poprawnie. W końcu lubiłem to zdziwienie , gdy na początku lat '90 za kierownicą dostrzegłem kobietę. Było to tak dziwne , że aż wydawało się niemożliwe. Było tak przynajmniej w Polsce. Obecnie dziwimy się , gdy widzimy płeć piękną za kierownicą autobusu miejskiego , choć ten widok równie szybko powszednieje. Świat bardzo szybko się zmienia , nie zawsze w dobrym kierunku. Lata dziewięćdziesiąte stworzyły modę na autka dla kobiet. Nie spodziewałem się wtedy , że niedługo powstaną sportowe rodzinne terenówki z przeznaczeniem na weekendy na torze. Nie spodziewałem się też , że firmy samochodowe będą rzucać słowa na wiatr obiecując , że nigdy nie wyprodukują swojego sportowego coupe z silnikiem diesla napędem na cztery koła , czy na przód albo broń Boże nigdy żadnej terenówki , czy kombi. Znowu , pieniądze niszczą konwenanse , renomę , dobre zdanie o firmie , ale także niszczą ludzi.  Ciężkie czasy nastały , w których coś jest do wszystkiego , czyli do niczego. Niestety. Tyle tytułem wstępu.












sobota, 17 kwietnia 2021

25.Najważniejszy samochód w moim życiu - FSO 125p 1500ME.

 Dobra , jestem już gotowy na ten wpis. Bardzo długo go odwlekałem. Chciałem napisać tą historię w zupełnie innych okolicznościach dopiero za jakiś czas.  Za chwile dowiecie się z jakich powodów. Pewne wydarzenie w moim życiu mocno przyspieszyło tę decyzję. To będzie bardzo osobisty wpis , swojego rodzaju hołd. Jeżeli ktoś nie ma ochoty dalej czytać , zrozumiem.

Ze swoim Tatą całe życie byłem bardzo blisko , od wczesnych lat dzieciństwa zabierał mnie wszędzie ze sobą. Jeździłem z Nim do pracy jak byłem małym chłopakiem , pracował w warsztacie samochodowym , wtedy jeszcze państwowym. To jest tylko mały przykład. Byliśmy zawsze nierozłączni , uczył mnie fachu , był złotą rączką. W gronie najbliższych znajomych krążyła o Nas ksywka "Ojciec i Syn". Jednak z pewnych powodów , a mieliśmy te same charaktery , nigdy ani ja od Taty nie usłyszałem , ani Tata ode mnie nie  usłyszał tego najważniejszego słowa. Mieliśmy problem z okazaniem sobie najważniejszych uczuć. Niestety ten stan rzeczy nie ulegnie już nigdy zmianie , gdyż 16 marca bieżącego roku mój Tata zmarł. Zawsze krępowałem się przed nim opisywać Go w różnych historiach na tym blogu. Nie wiedziałem czy to czyta , czy nie. Być może to zrozumiecie. Teraz już wiem , że czytał. Wstydziłem się nawet w tekście powiedzieć , że Był dla mnie bardzo ważny. Nie mam zamiaru nikogo nawracać , ale czas i sytuacja pokazały mi , że to był błąd , którego nie da się już naprawić.

Tym , którzy zdecydowali się na dalszą lekturę polecam przeczytać jeszcze dwa archiwalne wpisy (jeśli nie czytaliście). Stanowią one swojego rodzaju ciąg historyczny i znając je wszystkie łatwiej będzie Wam zrozumieć ten dzisiejszy. Są to: https://modele-slawka.blogspot.com/2020/07/najwazniejsze-samochody-w-moim-zyciu.html oraz https://modele-slawka.blogspot.com/2021/01/fso-polonez-szansa-na-cos-lepszego.html.

We wcześniejszych wpisach dowiecie się , że pierwszym rodzinnym pojazdem na czterech kółkach był Trabant 601. Ostatnio na potrzeby tego wpisu udało mi się wydobyć od Kolegi  zdjęcie mojego rodzinnego samochodu , które wykonano w 1995 roku przed Naszym blokiem. W samochodzie pozuje mój starszy brat , zobaczcie sami:

sobota, 6 marca 2021

24.Porsche 911 Turbo (993) - pierwsze Turbo i ostatnie Turbo...

 Nie , nie myślcie , że na samym początku zdradzę Wam co miał autor na myśli. Chociaż znawcy , a przede wszystkim puryści marki Porsche i wielbiciele 911-tki już się domyślają. 

Jeżeli czytaliście już kiedyś inne moje wpisy na tym blogu i myślicie , że tym razem będzie inaczej , że nie poruszę tematów rodzinnych lub wspomnień czasów minionych , to również się mylicie. Będą i one. 

Pomysł na treść dzisiejszego wpisu wpadł mi do głowy w trymiga i w zasadzie modliłem się o to by w głosowaniu na Facebooku to Turbo stanęło na podium jako wygrany. 


Pod koniec ubiegłego wieku na jednym ze spotkań rodzinnych w domu , w którym się wychowałem nie zabrakło również mojego kuzyna Leszka. (Tata Leszka był właścicielem Simci , o której już tutaj pisałem). W tajemniczy sposób wyciągnął przede mną białą kopertę. Nie jestem nikczemny i wiedziałem , że nie są tam schowane pieniądze. Były tam jak się za chwile miałem się przekonać fotografie , które kuzyn mój wykonał u swojego dobrego kolegi we warsztacie.